Co było impulsem do stworzenia własnej marki?
Impulsem do stworzenia marki Unique była potrzeba wyrażenia siebie poza utartymi schematami oraz chęć dzielenia się pięknem, które nie podąża ślepo za trendami, lecz tworzy własną opowieść. Każdy projekt powstaje z osobistej inspiracji – emocji, momentów, sztuki, która porusza. Chciałam stworzyć przestrzeń, w której każda osoba odnajdzie coś tylko dla siebie – coś unikalnego, co podkreśli jej indywidualność.
Jak długo trwały poszukiwania idealnej nazwy i dlaczego właśnie ta została wybrana?
Proces szukania nazwy był bardzo intuicyjny, ale zarazem głęboko przemyślany. Chciałam słowa, które od razu odda ideę marki – podkreśli wyjątkowość, niezależność od masowości i standardów. Unique pojawiło się szybko, ale zanim je zaakceptowałam, długo analizowałam, czy naprawdę niesie w sobie wszystko, co chcę przekazać. Ostatecznie to słowo po prostu nie dawało mi spokoju – bo było idealne. Proste, międzynarodowe, zapamiętywalne i przede wszystkim – prawdziwe.
Co wyróżnia produkty Unique na tle innych dostępnych na rynku?
Produkty Unique wyróżnia autentyczność i dbałość o każdy detal – od pomysłu po finalne wykonanie. Nie produkuję masowo – każda rzecz powstaje z osobistym zaangażowaniem, często w limitowanych seriach lub jako pojedynczy egzemplarz. Cenię jakość, oryginalność i emocję, którą niesie przedmiot stworzony z sercem. Unique to nie tylko produkt – to historia, uczucie, mała forma sztuki użytkowej.
Czy łatwo było odnaleźć się na rodzimym rynku z autorską marką?
Nie było łatwo – jak każda droga twórcza, ta również wymagała odwagi, cierpliwości i wiary we własną wizję. Polski rynek jest wymagający, ale też coraz bardziej otwarty na rzeczy unikatowe, tworzone z pasją. Najtrudniejsze było uwierzyć, że to, co wychodzi z moich rąk, naprawdę ma wartość. Ale dziś wiem, że autentyczność znajduje swoich odbiorców – i to daje ogromną motywację, by działać dalej.
Czy pamiętasz pierwszego klienta lub pierwsze zamówienie? Jakie to było uczucie?
Tak, oczywiście. Moim pierwszym klientem była miła kobieta, która zamówiła podstawkę do kadzidła.
Co daje Ci największą satysfakcję w codziennym prowadzeniu marki?
Największą satysfakcję daje mi moment, kiedy moje projekty trafiają do ludzi i zaczynają żyć swoim życiem. Kiedy ktoś pisze, że coś stworzonego przeze mnie stało się jego ulubionym elementem codzienności — wiem, że to, co robię, ma sens. Uwielbiam też proces twórczy – ten cichy moment, gdy pomysł zaczyna nabierać kształtów i staje się czymś realnym.
Czy zdarzyło Ci się stworzyć coś zupełnie „przypadkiem", a okazało się hitem?
Nie.
Co najbardziej inspiruje Cię do działania?
Inspiruje mnie samo życie – codzienność, która bywa pełna pięknych niedoskonałości. Ruch, światło, natura, sztuka, ludzie z ciekawą energią. Ale też emocje – te ulotne, trudne do nazwania stany, które próbuję uchwycić w formie, kolorze, fakturze. Inspiracja potrafi przyjść niespodziewanie – ważne, by być na nią uważnym.
Po jakie tworzywa, surowce lub narzędzia sięgasz najczęściej w swojej pracy?
Najczęściej sięgam po topielnik wosku, rękawice, wosk, aromaty, gips.
Jak wygląda Twój proces twórczy — bardziej improwizacja czy plan?
Bardziej to plan.
Z jakiego projektu jesteś najbardziej dumna i dlaczego?
Ze świecy w kształcie wieloryba. Ona jest niesamowita.
Gdybyś miała wskazać flagowy produkt marki Unique - który by to był?
Myślę, że to świeca Wieloryb.
Dla kogo tworzysz swoje produkty?
Tworzę dla osób, które cenią jakość, autentyczność i przedmioty z duszą. Dla tych, którzy szukają czegoś „swojego" – nie powtarzalnego, nie masowego, ale osobistego. Dla wrażliwych na detale, emocje i piękno w codzienności. Nie ograniczam się wiekiem, stylem czy schematem – ważna jest otwartość i chęć wyrażenia siebie.
Czy tworzysz spersonalizowane projekty? Jakie? Na czym polega personalizacja?
Nie tworzę.
Czy masz twórcze dziwactwa, z których się śmiejesz?
Nie. Myślę, że wszyscy twórcy mają jakieś dziwactwa.
Jaką emocję najczęściej próbujesz „przemycić" do swoich projektów?
Najczęściej – spokój i czułość. Chcę, żeby moje prace dawały poczucie harmonii, wewnętrznej równowagi. By były jak oddech – delikatny, ale obecny. Czasem też pojawia się nuta nostalgii, tęsknoty za czymś bliskim, ale nienazwanym. Zawsze jednak staram się, by projekt niósł coś dobrego – pozytywnego, choć nie zawsze oczywistego.
Jak reagujesz na ciszę – inspiruje Cię czy męczy?
Cisza mnie inspiruje. To w niej rodzą się najważniejsze pomysły, najczystsze emocje. W świecie pełnym bodźców cisza staje się przestrzenią, gdzie mogę naprawdę usłyszeć siebie. Czasem jest trudna, bo konfrontuje z tym, co w środku. Ale właśnie wtedy powstają rzeczy najbliższe prawdzie.
Czy masz rytuał na „gorszy dzień w pracowni"?
Tak, pozwalam sobie po prostu być. Bez presji tworzenia. Zaparzam ulubioną herbatę, zapalam świecę, czasem po prostu siadam wśród swoich materiałów i dotykam ich bez konkretnego celu. Albo wychodzę na spacer. Z doświadczenia wiem, że nie da się tworzyć na siłę – czasem największym aktem twórczym jest odpuszczenie.
Co zmieniło się w Tobie od czasu, gdy zaczynałaś swoją przygodę z marką?
Zaufałam sobie. Kiedyś więcej się porównywałam, bałam się oceny. Teraz wiem, że każdy ma swoją drogę – i że właśnie ta autentyczność jest największą wartością. Nauczyłam się cierpliwości, pokory wobec procesu i ogromnego szacunku do swojej pracy. I przestałam bać się błędów – bo to z nich najwięcej się uczę.
Jakie masz plany lub marzenia związane z rozwojem marki Unique?
Chciałabym, żeby Unique nadal rozwijało się organicznie, z zachowaniem tej intymnej, osobistej energii. Marzę o tym, żeby moje projekty trafiały do ludzi nie tylko w Polsce, ale i za granicą – wszędzie tam, gdzie są serca otwarte na coś prawdziwego.
Jaką myśl, radę lub słowo otuchy przekazałabyś sobie z czasów, gdy wszystko dopiero się zaczynało?
Powiedziałabym: „Zaufaj sobie. Masz w sobie wszystko, czego potrzebujesz." Nie musisz być perfekcyjna. Masz prawo szukać, zmieniać zdanie, popełniać błędy. Najważniejsze – nie gaś tego wewnętrznego ognia. On poprowadzi Cię dokładnie tam, gdzie trzeba.