SOy

Co było impulsem do stworzenia własnej marki?

Od zawsze byłam ogromną fanką świeczek - paliłam je codziennie: rano podczas praktyki jogi, wieczorem, żeby się zresetować po całym dniu. Gdy pracowałam jeszcze na etacie i co miesiąc kupowałam kilka świec, pomyślałam: „Dlaczego nie stworzyć czegoś własnego? Zdrowszego, bardziej świadomego?" Tak powstał pomysł na świece sojowe SOy - jako alternatywa dla wciąż popularnych, ale niestety szkodliwych świec parafinowych.

Jak długo trwały poszukiwania idealnej nazwy i dlaczego właśnie ta została wybrana?

Nazwa przyszła naturalnie. Chciałam, żeby była prosta, ale niosła ze sobą jasny przekaz. SOy to skrót od świece sojowe. Zależało mi też, żeby była krótka, łatwa do zapamiętania i miała nowoczesny, nieco minimalistyczny charakter - dokładnie taki, jak moje produkty.

Co wyróżnia produkty SOy na tle innych dostępnych na rynku?

Tworzę świece sojowe dla kobiet, które mają dużo na głowie - pracują na etacie, prowadzą własne biznesy, żyją intensywnie i potrzebują momentu tylko dla siebie. Tak powstała moja autorska kolekcja z etykietami nawiązującymi do stanowisk pracy np. Prywaciara, HR-owa Bogini, Kadrowa Władczyni List Płac, Księgowa Strażniczka FV. Te świeczki nie tylko pachną, one mówią coś o właścicielce i są świetnym, zabawnym, ale i trafionym prezentem. W ofercie mam także zestawy prezentowe ze świecami i naturalnymi kadzidłami, które doskonale sprawdzają się na różne okazje. Poza tworzeniem świec, dzielę się też swoją wiedzą. Mam własne kursy online i e-booki, które pokazują, jak samodzielnie robić świece sojowe oraz jak zacząć je sprzedawać - zarówno online, jak i we współpracy z firmami (B2B). Chcę, by kobiety, które marzą o swojej marce lub po prostu chcą tworzyć coś dla siebie, poczuły satysfakcję i zobaczyły, że pasja może przerodzić się w realny, dochodowy biznes.

Czy łatwo było odnaleźć się na rodzimym rynku z autorską marką?

Na pewno nie jest to łatwe. Mamy dzisiaj wiele możliwości, ale też ogromną konkurencję. Według mnie kluczem jest wiara w swoją markę, konsekwencja w działaniu i spójna komunikacja. Nie wystarczy mieć ładny produkt - trzeba wiedzieć, jak opowiedzieć o nim historię, dotrzeć do właściwego odbiorcy i nie zniechęcić się, kiedy coś nie idzie od razu. Działam w branży od kilku lat i widzę, że jeśli tworzysz z pasji, stale się uczysz i rozwijasz - to prędzej czy później to zaczyna działać. I dawać ogromną satysfakcję.

Czy pamiętasz pierwszego klienta lub pierwsze zamówienie? Jakie to było uczucie?

Oczywiście, że pamiętam! To była świeczka o zapachu orzeźwiającej pomarańczy. Stres był ogromny, czy zapach się spodoba, czy świeca dobrze wygląda, czy dotrze cała i nieuszkodzona? Myślę, że jak przy wszystkim, co robimy po raz pierwszy, pojawia się lęk przed nieznanym. A z drugiej strony czułam radość i dumę - ktoś naprawdę zaufał temu, co stworzyłam.

Co daje Ci największą satysfakcję w codziennym prowadzeniu marki?

Zdecydowanie praca na własnych zasadach - to ogromna wartość, której nie da się porównać z żadnym etatem. Kocham to, że tworzę produkty SOy, które naprawdę mi się podobają, które sama używam na co dzień. Dają mi satysfakcję nie tylko same świece, ale też poczucie niezależności, sprawczości i wolności wyboru. A największą nagrodą są wiadomości od zadowolonych klientek.