Skąd pomysł na stworzenie marki?
Ceramika od zawsze za mną chodziła od kiedy dotknęłam gliny na zajęciach w liceum, a było to bardzo, bardzo dawno temu. Później skończyłam studia ceramiczne na wrocławskiej ASP, a praktyki studenckie w Keramische Werkstatt Margaetenhohe w Essen ukształtowały mnie jako garncarkę, estetycznie i warsztatowo. W trakcie studiów pomiędzy pracami na zaliczenie realizowałam też poboczne projekty, wtedy powstała też pierwsza świnka skarbonka PiggyB., która bardzo szybko zdobyła popularność. I dalej jakoś to poszło :) Dziś świadomie więcej czasu poświęcam na koło garncarskie niż odlewanie, ale część czołowych projektów nadal jest w sprzedaży.

Jak powstała nazwa firmy? Co było inspiracją?
Z żartu z samej siebie. Nigdy nie lubiłam swojego nazwiska, pewnie przez coroczne żarty o ciastach i te o “Mazurkach Dąbrowskiego”. Ale na studiach w gronie przyjaciół często zwracaliśmy się do siebie po nazwisku i tak już zostało. Wcześniej powstał tekstylny projekt “Mazureczniki”, i tak zaczęłam bawić się moim nazwiskiem. Teraz bardzo je lubię, wiem że jest moje i nie oddam:D
Jak rozpoczęła się Twoja przygoda jako polskiego twórcy?
Bardzo naturalnie, nie wiem nawet dokładnie kiedy, gdzieś na świątecznych kiermaszach ASP, wstawiałam też pojedyńcze rzeczy do wrocławskich galerii i stoisk z ceramiką. Bardzo lubiłam “Błoto Gallery” w Renomie, niestety już nie istnieje.
Co sprawia największą radość w prowadzeniu marki?
To, jak dostaję wiadomości, jaką radość sprawia używanie moich rzeczy, jak moje czarki sprawiają, że picie kawy / herbaty staje się czymś wyjątkowym, swego rodzaju codziennym rytuałem. Dostaję czasem nawet zdjęcia i to jest dla mnie ogromnie miłe, bo czuję sens tego co robię.
Co jest Twoim największych hitem sprzedażowym?
Niezmiennie PiggyB. 2.0, projekt dość niestandardowej, pociesznej świnki skarbonki z korkowym ryjkiem pełniącym również funkcję otworu do wyjmowania pieniędzy. Często słyszę pytanie, czemu nie ma, lub gdzie jest drugie oko świnki. Ale uważam, nie wszystko musi być na świecie tak oczywiste i symetryczne. Ona nie jest i właśnie to jej główny atut, że pobudza naszą wyobraźnię, łaskocze po neuronach.
Z jakich materiałów korzystasz najchętniej?
Lubię, gdy glina sama w sobie jest miła w dotyku po wypale. Wyszukuję takie, z których powierzchnie mogę zostawić nieszkliwione na zewnątrz, wtedy zostaje ta nutka surowości, satynowa poświata i widać każdy szczegół charakterystycznych linii na powierzchni.
Jak wygląda proces tworzenia nowego projektu?
Lubię na starcie element przypadku, to taka baza, która pobudza moją kreatywność. Mogą być to bazgroły na kartce albo elementy już istniejące, które łączę w zupełnie nowy sposób. Albo siadam do koła i zdaję się na intuicję. Potem już "tylko" ogrom prób i ulepszeń :) W gruncie rzeczy ceramika wymaga sprawdzenia każdego pomysłu wielokrotnie, a efekt i tak bywa nierzewidywalny.
Jakie jest przeznaczenie Twoich produktów?
Cieszę się, gdy przedmioty, które wyszły spod moich rąk, są używane regularnie i sprawiają przyjemność. Chcę, żeby były takimi umilaczami chwil, by pomagały zakotwiczyć się na moment w pędzie życia, np. podczas rytuału porannej kawy lub herbaty, z bliską osobą lub upragnionej chwili samotności. Z tego co wiem udaje mi się to osiągnąć. Zwracam też uwagę jakie moje naczynia są w dotyku - mnie osobicie dotykanie ich często nieszkliwionej, ale gładkiej powierzchni podczas picia napoju pozwala się wyciszyć i przywrócić balans.
Najbardziej nietypowe zamówienie?
Może nie jakoś bardzo nietypowe, ale pierwsze ever zamówienie na Pakamerze. Wrzuciłam pierwszą swoją ofertę, to była świnka skarbonka, dostępne 3 sztuki. Poszłam spać, a rano okazało się, że ktoś kupił wszystkie 3. To było wtedy bardzo miłe zaskoczenie.
Na co klienci zwracają największą uwagę w oferowanych projektach?
Na to jak dobrze leżą w dłoni moje produkty, niezależnie czy trzymają czarkę z herbatą czy flakony na perfumy i jak są dopracowane. Moje rzeczy powstają bardzo intuicyjnie, a dotyk jest wiodącym zmysłem przy projektowaniu. Chcę, by forma i faktura wpływały na odbiór i dopracowuję to w 100 procentach.
Czym zaskakują Cię klienci?
Niezmiennie komplementami na temat rzeczy, które tworzę. Ja często zapominam sama siebie pochwalić.

Jaki jest Twój styl na co dzień?
Byle na boso:) z racji wykonywanego zawodu zazwyczaj mam trochę gliny we włosach lub na ubraniu.
Dzień w pracy zaczynam od...
zazwyczaj od kawy i spaceru z prezeską przedsięwzięcia, czyli pieską Figą, potem idziemy razem do pracowni, ona idzie spać a ja zapominam o rzeczywistości <3