Co było impulsem do stworzenia własnej marki?
Jestem ceramikiem z wykształcenia, zawsze marzyłam o stworzeniu swojej manufaktury ceramicznej. Życie zawodowe doświadczyło mnie w przeróżne historie, byłam dyrektorem, managerem, pracowałam w korporacji, ale to właśnie tęsknota do ceramiki doprowadziła mnie ostatecznie do spełnienia marzeń. I mam ją. Moją wymarzoną Manu.
Jak długo trwały poszukiwania idealnej nazwy i dlaczego właśnie ta została wybrana?
Nazwa była dla mnie oczywista, Manu, bo manufaktura. Tak w skrócie. :)
Co wyróżnia produkty Manu Ceramika na tle innych dostępnych na rynku?
Moja ceramika jest unikatowa, tworzona sercem, miłością do sztuki i kulinariów, ale przede wszystkim jest użytkowa. Używam i testuję wszystko w swojej kuchni, a uwielbiam gotować i przyjmować gości. Moja mama nauczyła mnie okazywać miłość poprzez gotowanie i karmienie, w tej symbiozie kulinariów i sztuki powstają moje talerze. To moje małe dzieła sztuki, które mogą wypełniać wnętrza Waszych domów, kuchni i restauracji.
Czy łatwo było odnaleźć się na rodzimym rynku z autorską marką?
Zdecydowanie nie. To ogromna lekcja pokory i cierpliwości.
Czy pamiętasz pierwszego klienta lub pierwsze zamówienie? Jakie to było uczucie?
Emocje sięgały zenitu, pierwsze zamówienie było ekscytujące, dla klienta, który bardzo docenia to, co robię. Natomiast pierwsze duże zamówienie otrzymałam właśnie dzięki Pakamerze. Dziękuję Pakamero! ;)
Co daje Ci największą satysfakcję w codziennym prowadzeniu marki?
To, że mogę robić to, co kocham. :D To, że część mnie gości w postaci ceramiki w domach przyjaciół, klientów.
Czy zdarzyło Ci się stworzyć coś zupełnie „przypadkiem", a okazało się hitem?
Tak, to moja kolekcja Manu Moon! :D Przypadkiem, ale prosto z serca.
Co najbardziej inspiruje Cię do działania?
Kolejni zadowoleni klienci, ciepłe słowa i zdjęcia potraw w moich talerzach. To sprawia, że mam ogromne poczucie sensu tego, co robię. Chce się jeszcze lepiej i więcej.
Po jakie tworzywa, surowce lub narzędzia sięgasz najczęściej w swojej pracy?
Masy plastyczne i szkliwa, reszta to pasja. :) Korzystam tylko i wyłącznie ze sprawdzonych i wysokiej jakości materiałów przeznaczonych do kontaktu z żywnością.
Jak wygląda Twój proces twórczy — bardziej improwizacja czy plan?
Kiedyś WIELKA IMPROWIZACJA, dzisiaj plan. Konkretne kolekcje były ewolucją pewnej improwizacji, ale dopracowane do perfekcji stały się produktem mierzalnym, o konkretnej gramaturze, konkretnym kolorze, fakturze, materiale. Oczywiście mam ogromną potrzebę tworzenia, tak powstają unikatowe, niepowtarzalne misy i patery artystyczne, są wyrazem mnie i mojej potrzeby tworzenia. Wtedy zdecydowanie daję upust swojej wenie i wyobraźni.
Z jakiego projektu jesteś najbardziej dumna i dlaczego?
Manu Moon, zdecydowanie. Jestem szczęśliwą posiadaczką całej szuflady talerzy z kolekcji Manu Moon, moja rodzina i goście wiedzą, że to moja ukochana kolekcja. Jest taka moja. :D Kocham też Manu Maki, ale Manu Moon jest najbliższa sercu.
Gdybyś miała wskazać flagowy produkt marki Manu Ceramika — który by to był?
Zdecydowanie Manu Moon. Klasyka, prostota, przepięknie oprawia dania. Na talerzach Manu Moon wszystkie potrawy prezentują się wyjątkowo. Dodatkowo serwis na talerzach jest ułatwiony ze względu na organiczny kształt. To zdecydowanie hit!
Dla kogo tworzysz swoje produkty?
Dla miłośników kulinariów, designu i restauracji. Dla każdego, kto kocha handmade, unikatowość i piękno. Moje talerze to płótno dla Waszych potraw.
Czy tworzysz spersonalizowane projekty? Jakie? Na czym polega personalizacja?
Nie, moja ceramika jest moja. Na samym produkcie widnieje tylko logo Manu, natomiast nie wykluczam personalizacji na opakowaniu prezentowym. Wtedy mogę zlecić sygnowanie kartonika Twoim logo.
Czy masz twórcze dziwactwa, z których się śmiejesz?
Już nie, kiedyś zdecydowanie tak. Kiedy uczyłam się w plastyku w Koszalinie, kolega podszedł i dotknął opływowym gestem amforę, którą właśnie tworzyłam na zajęciach ceramiki, wtedy dreszcz przeszedł mnie od stóp do głów, jakby dosłownie mnie dotykał. Ceramika od zawsze była dla mnie doświadczaniem bardzo personalnym i duchowym zarazem.
Jaką emocję najczęściej próbujesz „przemycić" do swoich projektów?
Spokój i styl. Moje naczynia albo tworzą obraz dla dania, albo są dla niego czystym płótnem i podkreślają jego wyjątkowość.
Jak reagujesz na ciszę – inspiruje Cię czy męczy?
Oj kocham. Cisza powoduje, że słyszę siebie, dostrzegam piękno świata. Cisza ratuje mnie przed nadmierną ilością bodźców, mówi do mnie tylko tyle, ile trzeba.
Czy masz rytuał na „gorszy dzień w pracowni"?
Tak, kocham świece zapachowe i dobrą muzykę lub podcast. Ale czasami cisza jest wszystkim, czego potrzebuję w gorszej chwili.
Co zmieniło się w Tobie od czasu, gdy zaczynałaś swoją przygodę z marką?
Nauczyłam się pokory i wyrozumiałości dla mnie samej. Tego, żeby dzielić swoje oczekiwania na 10, że nie wszystko przychodzi łatwo i szybko.
Jakie masz plany lub marzenia związane z rozwojem marki Manu Ceramika?
Marzę tylko o tym, aby moja ceramika cieszyła oczy klientów, żeby dekorowała piękne domy, restauracje. To kawałek mnie i mojego serca. Chciałabym, aby była również częścią wystroju pięknych przestrzeni.
Jaką myśl, radę lub słowo otuchy przekazałabyś sobie z czasów, gdy wszystko dopiero się zaczynało?
Moja historia jest doskonałym przykładem na to, że warto marzyć i spełniać marzenia. Pakamera bardzo pomogła uwierzyć mi w to, że to, co robię, ma sens.