Co było impulsem do stworzenia własnej marki?
Chęć stworzenia własnej marki spowodowana była pasją do rękodzieła, a bardziej konkretnie do tworzenia dzieł na szydełku. Zajmujemy się kreacją torebek na szydełku, maskotek oraz galanterii skórzanej.
Jak długo trwały poszukiwania idealnej nazwy i dlaczego właśnie ta została wybrana?
Nazwa marki K&D powstała bardzo szybko, ponieważ wzięła się od naszych imion, czyli Klaudia i Dawid.
Co wyróżnia produkty K&D na tle innych dostępnych na rynku?
Unikatowość torebek. Nasze torebki tworzone są z najwyższej jakości materiałów, dodatkowo ich wzory dodają wyjątkowości tym produktom na rynku.
Czy łatwo było odnaleźć się na rodzimym rynku z autorską marką?
Promowanie naszej marki jest nieodzownym elementem naszej pracy. Codziennie dokładamy wszelkich starań, aby nasza marka i ogólnie rękodzieło było docenione przez ludzi. Sam proces wprowadzenia rodzimej marki na rynek wymaga ogromnej cierpliwości, konsekwencji i pracy nad rozpoznawalnością. Trzeba zmierzyć się z konkurencją masowej produkcji i budować zaufanie krok po kroku. Ludzie coraz częściej szukają unikalności i autentyczności, a ręcznie wykonane produkty niosą ze sobą historię, której nie da się znaleźć w sieciówkach. To trudna droga, ale niezwykle satysfakcjonująca.
Czy pamiętasz pierwszego klienta lub pierwsze zamówienie? Jakie to było uczucie?
Uczucie sprzedaży pierwszego produktu stanowiło wyjątkowe uczucie, uczucie sensowności tego, co się robi.
Co daje Ci największą satysfakcję w codziennym prowadzeniu marki?
Dla nas największą satysfakcją jest pozytywny feedback od ludzi.
Czy zdarzyło Ci się stworzyć coś zupełnie „przypadkiem", a okazało się hitem?
Tak naprawdę nigdy do końca nie wiadomo, co będzie hitem sprzedażowym. Staramy się nie podążać za trendami, tylko robimy takie dzieła, za pomocą których wyrażamy wraz z żoną swoje emocje.
Co najbardziej inspiruje Cię do działania?
Chęć do tworzenia rzeczy własnoręcznie.
Po jakie tworzywa, surowce lub narzędzia sięgasz najczęściej w swojej pracy?
Sięgam po materiały najwyższej jakości, staramy się głównie kupować z polskiego rynku.
Jak wygląda Twój proces twórczy — bardziej improwizacja czy plan?
Z racji tworzenia torebek nie mogę pozwolić sobie na przypadkowość. Długotrwały proces ich tworzenia wyklucza przypadkowość.
Z jakiego projektu jesteś najbardziej dumna/y i dlaczego?
Taki przedmiot wkrótce pojawi się w ofercie sklepu. Jest to torebka, której wykonanie zajęło mi najwięcej czasu.
Gdybyś miał/a wskazać flagowy produkt marki K&D — który by to był?
Jest to torebka o nazwie Ana.
Dla kogo tworzysz swoje produkty?
Dla ludzi ceniących sobie unikatowość, ręczną pracę. Tworzę dla ludzi, którzy lubią, kiedy przedmiot codziennego użytku staje się małym dziełem sztuki. Moje produkty są dla osób wrażliwych na detale, ceniących jakość i ręczną pracę.
Czy tworzysz spersonalizowane projekty? Jakie? Na czym polega personalizacja?
Jeśli chodzi o personalizację produktów, to wspólnie z klientem możemy wybrać kolor włóczki, kolor galanterii metalowej oraz wielkość torebki.
Czy masz twórcze dziwactwa, z których się śmiejesz?
Nie posiadam twórczych dziwactw.
Jaką emocję najczęściej próbujesz „przemycić" do swoich projektów?
Główną emocją, jaką staram się przemycić, to harmonia. Szydełkowanie jest moim sposobem na wyciszenie się, czynność ta ma swój rytm, powtarzalność i spokój. Każdy ruch dłoni jest jak nuta w melodii. Daje mi to poczucie wyciszenia, równowagi i właśnie taką energię staram się przekazać w swoich wzorach klientowi.
Jak reagujesz na ciszę – inspiruje Cię czy męczy?
W dzisiejszych czasach wskutek natłoku cisza jest dla mnie ukojeniem. Każdy z nas codziennie jest bombardowany milionem przeważnie zbędnych informacji. Zagłębienie się w procesie szydełkowania pozwala mi się wyciszyć i uspokoić natłok myśli.
Czy masz rytuał na „gorszy dzień w pracowni"?
Jeśli mi coś nie idzie w pracowni, czy dany projekt bardzo mnie męczy, czy po prostu coś nie wychodzi, robię sobie krótszą przerwę i zajmuję się czymś całkiem innym. Taką receptą na „gorszy dzień w pracowni" jest na pewno sport. Od biegania po siłownię. Ogólnie ruch fizyczny i spędzanie aktywnego czasu na dworze jest panaceum na gorsze dni.
Co zmieniło się w Tobie od czasu, gdy zaczynałaś/eś swoją przygodę z marką?
Podczas mojej podróży z marką K&D na pewno wiele się nauczyłem. Jeśli chodzi o mnie, to wykształciło się we mnie poczucie większej cierpliwości. Musicie sobie Państwo wyobrazić taką sytuację, że robię torebkę, wszystko idzie ładnie, aż tu nagle jakieś oczko się nie zgadza i trzeba pruć i robić od nowa. Wówczas trzeba zacisnąć zęby, zrobić głęboki wdech i wydech i robić od nowa.
Jakie masz plany lub marzenia związane z rozwojem marki K&D?
Chcę, aby moja marka była rozpoznawalna w szerszym gronie ludzi.
Jaką myśl, radę lub słowo otuchy przekazał(a)byś sobie z czasów, gdy wszystko dopiero się zaczynało?
Nie mam tutaj żadnej rady. Ktoś taką odpowiedzią może być zawiedziony, ale powiem tak. Droga, jaką przebyłem, jest drogą pełną wzlotów i upadków, ale dzięki jej przemierzaniu jestem teraz innym człowiekiem, wiele dowiedziałem się o sobie, wyrobiłem w sobie takie cechy jak pokora i cierpliwość. Jeśli chodzi o bardziej twarde rezultaty, to na pewno nauczyłem się prowadzić mały biznes, to, że trzeba dywersyfikować działania, aby osiągnąć sukces.