Skąd pomysł na stworzenie marki?
Pomysł zrodził się z zamiłowania do "opuszczonych" przedmiotów. Zawsze przyciągały mnie miejsca i przedmioty, których ktoś nie chce. Jakiś rodzaj współczucia i poszukiwania ich potencjału. Chęć wyjścia "out of the box" kazała mi szukać dla nich nietypowych nowych żyć.
Jak powstała nazwa firmy herywalery? Co było inspiracją?
Ta nazwa wzięła się z mojego snu. Lata temu przyśnił mi się Klub osiedlowy umieszczony na komecie. Herywalery to była jego nazwa. Nie mam pojęcia, co dokładnie oznacza, w każdym razie od razu po przebudzeniu zapisałem sobie to słowo i tak przedłużyłem życie onirycznej społeczności z kosmosu.
Jak rozpoczęła się Twoja przygoda jako polskiego twórcy?
Jeszcze jako 15-latek "odzyskałem" zbite w domu lustro poprzez posklejanie go w kreatywny sposób kilku warstwowo i umieszczenie między warstwami świecących LEDów. Wiele lat później wróciłem do pasji, gdy zrobiła się na nią miejsce w moim życiu.

Co sprawia największą radość w prowadzeniu marki?
Składają się na to dwa elementy: 1. Radość, gdy z niczego powstaje to COŚ i 2. Docenienie przez odbiorców.
Co jest Twoim największych hitem sprzedażowym?
Wcześniej były nimi lampy z koszyków do probówek, ale skończył mi się budulec. W tej chwili są nim lampy z butelek medycznych. Z tym że zajmuję się głównie tworzeniem produktów niskonakładowych, co często oznacza, że powstaje tylko jeden egzemplarz!
Z jakich materiałów korzystasz najchętniej?
Podążam różnymi tropami — część przedmiotów napotykam przypadkiem, część wyszukuję na skupach złomu i w innych mało "twarzowych" miejscach. W efekcie w moje ręce trafiają przedmioty z założenia tanie, choć ich wartość przed przeznaczeniem na odpady mogła być znacznie wyższa. Fajnie jest przywracać im pierwotną świetność, choć w zupełnie innym kontekście.
Jak wygląda proces tworzenia nowego projektu?
Najpierw siadam i nic nie robie przez około 20 minut. Potem pomysły zaczynają swobodnie napływać, a z rozłożonych przede mną elementów tworzy się mozoika połączeń, z której potem powstaje produkt.
Jakie jest przeznaczenie Twoich produktów?
Moje produkty to najczęściej lampy, choć często robię też wycieczki w obszary mniej użytkowe, tworząc rzeźby.
Czy tworzysz spersonalizowane projekty? Jakie? Na czym polega personalizacja?
Jeśli pomysł Klienta zaciekawi mnie, podejmuję czasem wyzwanie stworzenia projektu na zamówienie. Niektóre z moich lamp umożliwiają personalizację pewnych ich elementów jak kolor kabla, czy wzór abażuru.
Projekt, którym najchętniej pochwalę się całemu światu ...
To trudne pytanie, ale jestem szczęśliwy, jeśli wyjątkowość idzie w parze z ergonomią i solidnością, co przy przetwarzaniu z odpadów wcale nie jest takie łatwe. Największym wyzwaniem jest sprytne łączenie poszczególnych elementów obiektu, raczej śrubą niż klejem. Tutaj bezwzględnym zwycięzcą jest żyrandol Snowflake, który został wykonany z koszyków na probówki, bez użycia energii elektrycznej, a poszczególne elementy są powiązane ze sobą drutem pozyskanym z tych samych koszyków. Na dodatek wszystko prezentuje się nadzwyczaj okazale i organicznie.
Na co klienci zwracają największą uwagę w oferowanych projektach?
Na ich ekscentryczność. Dlatego ekscentryk kąpiący się w wanie pełnej fasolki po bretońsku to mój główny odbiorca ;)
Gdzie poszukujesz inspiracji na nowe kolekcje?
Nie do dziś wiadomo, że sieć jest zarówno największym śmietnikiem w sensie pozytywnym, jak i negatywnym. A ja lubię niektóre śmietniki ;)
Pinterest daje największą wygodę kolekcjonowania inspiracji, nieźle podpowiada, szybko ucząc się gustu użytkownika.
Poza światem wirtualnym świetnym miejscem do inspirowania się są wszelkiego rodzaju targi. Poznając tam Twórców, często nawiązuję z nimi kontakty na długie lata, co bez dwóch zdań jest świetnym źródłem inspiracji.
Jaki jest Twój styl na co dzień?
Wygodny, coraz bardziej wygodny. I funkcjonalny. Z wyjątkiem rzeczy niefunkcjonalnych, które porażą mnie swoim pięknem. Lubię odwiedzać lumpeksy (a jak!). Zdarza mi się kupować ciuchy od Polskich projektantów. Nie otaczam się nadmiarem rzeczy, raczej staram się redukować ich ilość, ale czasem są one tak piękne...
3 rzeczy, których nie może zabraknąć w szafie...
Bielizny, T-shirtów i skarpetek, hehe ;)
Dzień w pracy zaczynam od...
Nie będę oryginalny — zazwyczaj jest to kawa. Czarna, bez cukru, z kafeterki. Lubię przy niej czytać newsy ze świata, ale takie, żeby zachować jeszcze trochę energii na resztę dnia.
Nie wyobrażam sobie pracy bez...
...chwil bez pracy. Ten płodozmian daje przestrzeń mojej wyobraźni. Są to zarówno krótkie chwile w fotelu ze wzrokiem utkwionym nigdzie, jak i te dłuższe, wakacyjne, na łonie przyrody, z jeziorem, ludźmi.