Bimbi Deco

Skąd pomysł na stworzenie marki?

Czasem przychodzi taki moment w życiu, że chcemy coś zmienić. Spróbować czegoś nowego. Pochodzę z małej miejscowości u podnóża Karkonoszy. I to właśnie tam znalazłam inspirację, która przerodziła się w realny pomysł. Podczas jednej z wycieczek po górach trafiłam do muzeum Dom Carla i Gerharda Hauptmanów. Na ścianie budynku wisiała tablica „Prof. Wanda Bibrowicz - Wislicenus 1878-1954”. Po powrocie do domu zaczęłam szukać w Internecie informacji o niej. Okazało się, że powstała jej biografia, której jeden egzemplarz „spod lady” udało mi się znaleźć w Muzeum Tkactwa w Kamiennej Górze, który przemiła Pni wysłała mi pocztą. Po przeczytaniu jej okazało się, że w  miejscowości, z której pochodzę w ratuszu znajdują się jej gobeliny. Mogę powiedzieć, że to Wanda Bibrowicz nadała kierunek moim działaniom. I to dzięki niej rozpoczęła się moja przygoda z tkaniem. 

Co sprawia największą radość w prowadzeniu marki?

Zadowolenie moich klientów. Kiedy otrzymuję od nich pozytywne wiadomości często prywatne, po otrzymaniu zamówionego produktu. To jest cudowny moment, wtedy czuję, że cała praca jaką włożyłam w stworzenie tkaniny ma sens i cieszy nie tylko mnie, ale też innych.  

Z jakich materiałów korzystasz najchętniej?

Wybieram zawsze materiały, które jak najmniej szkodzą środowisku. Są to materiały naturalne w 100% biodegradowlane jak wełna, którą kupuję lokalnie w zaprzyjaźnionej hodowli owiec w Koniakowie. Bądź pochodzące z recykling dzianinowa przędza, która jest produktem ubocznym przemysłu tekstylnego. Zamiast trafić do kosza dostaje nowe życie  np. w postaci poduszek Bimbi DECO. 

Jak wygląda proces tworzenia nowego projektu?

Zaczyna się od inspiracji. To ona napędza cały proces. To jest takie ziarenko, które kiełkuje w mojej głowie, aby finalnie przerodzić się w gotowy produkt. Później z reguły w najmniej oczekiwanym momencie pojawia się pomysł, co z nią zrobić. Dlatego często zdarza mi się notować wstępne pomysły np. na serwetkach w restauracji tak powstał pierwszy szkic poduszek przy stoliku, w restauracji w Sztokholmie.  Później robię szkice i przystępuję do tkania. Projekt w trakcie tkania często ulega zmianie i nieustannie ewoluuje. Uznaję go dopiero za skończony, kiedy zetnę gotową tkaninę z krosien wtedy wiem, że już nic więcej nie mogę zmienić. 

Jakie jest przeznaczenie Twoich produktów?

Mają ocieplać wnętrza domów moich klientów. Tym samym chcę, aby moje produkty poprawiały jakość ich życia poprzez dobre samopoczucie w pomieszczeniach, w których odpoczywają, pracują. Wnosić w nie pozytywną energię, jak będą np. spoglądać na wiszący na  ścianie kilim to poprawi im się humor i uśmiechną się. 

Czy tworzysz spersonalizowane projekty? Jakie? Na czym polega personalizacja?

Z wielką przyjemnością tworzę spersonalizowane projekty ponieważ chcę, aby moje produkty stały się integralną częścią wnętrz, do których trafią. Bardzo lubię pracować z klientem indywidualnie. Taka współpraca jest dla mnie często bardzo inspirująca, ponieważ klienci często patrzą inaczej na moje projekty i tym samym podsuwają mi nowe rozwiązania. Każdy z moich produktów  może zostać spersonalizowany. Polega to na dostosowaniu np. odpowiedniej kolorystyki jeśli chodzi o poduszki, która będzie pasowała do wnętrza bądź rozmiaru lub wzoru na dywanie lub kilimie.

Na co klienci zwracają największą uwagę w oferowanych projektach?

Chyba na jakość produktu. Często mi piszą, że są mile zaskoczeni, starannością wykonania produktów Bimbi DECO. 

Czym zaskakują Cię klienci?

Moi klienci są bardzo świadomymi konsumentami. Rozumieją to, że produkty powstają z materiałów pochodzących z recyclingu. Dlatego często zdarza się, że nie mogę odtworzyć poduszki w takich samych kolorach, jaką widzieli i wpadła im w oko, bądź chcą np. dwie lub trzy takie same, a ja nie jestem wstanie kupić już takiego samego materiału. Zawsze wtedy proponuję im, że utkam dla nich specjalnie w podobnej gamie kolorystycznej z dostępnych materiałów nowe poduszki. I jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby ktoś odmówił. Często też pada takie stwierdzenie, żebym sama wybrała kolory, bo oni się na tym nie znają i ufają mi. A potem te nowo utkane poduszki im się bardziej podobają niż ta, którą widzieli wcześniej. To jest bardzo miłe.     

Co jest Twoją codzienną inspiracją do pracy?

Zdecydowanie Natura. W większości moje projekty bardziej lub mniej dosłownie są nią inspirowane. Kocham ptaki i to one najczęściej stają się inspiracją dla nowych projektów i dodają mi skrzydeł.