BANGLA

BANGLA

Kontakt z projektantem
Dodaj do ulubionych

O MARCE

Bangla to lampy ręcznie robione z papier mâché - masy, która wykonuję z biurowej makulatury lub wytłaczanek. Różne sposoby uzyskiwania masy papierowej daja różnorodne faktury a zastosowane modele rozmaite formy. Tworzę lampy z tego, co pozostało - papierów, fragmentów drewna a także starych przedmiotów np. wazonów, serwet.  Dlatego wiele z nich ma charakter unikatowy. To lampy dla osób, które cenią sobie nie tylko urodę produktu, ale także jego oryginalność i niepowtarzalność oraz nie lubią, gdy coś się po prostu marnuje. Także dla osób, które chcą realizować własne pomysły. Masa papierowa daje bowiem wiele możliwości aranżacyjnych.

Opinie BANGLA

Sara Bezproblemowe zakupy
automatyczna opinia
Marta Wszystko super
automatyczna opinia
Agnieszka Wszystko super
automatyczna opinia
Grzegorz Bezproblemowe zakupy
automatyczna opinia

Wywiad z BANGLA

bangla-sklep.jpg

Skąd pomysł na stworzenie marki?

Z odwiecznego odkładania przydasi… Z tego, że choć serwetka szydełkowa już trochę poplamiona była i miała małe ubytki, żal było po prostu wyrzucić. Podobnie jak nadszarpnięty wazon, do którego wody już nie można było nalać. Albo kawałek belki znaleziony w czeluściach garażu po budowie domu. Żal tak zwyczajnie coś wyrzucić. Ja nie wyrzucam i chciałabym, by inni też nie wyrzucali i po prostu kupowali nowe. Masz w domu stary wazon i plik kartek do niczego niepotrzebnych – zrobię z nich lampę. Masz serwetkę, która się lekko się zniszczyła i stare podręczniki dzieci – daj mi je, zrobię z nich lampę. Jeśli w Twoim biurze jest duże zużycie papierów – daj mi je zrobię z nich lampę, albo dwie i jakąś dekoracje do tego. I nie chodzi tu o proste przetwórstwo makulatury. Ono odbywa się od dawna i na skalę przemysłową. Powstają papiery toaletowe, wytłaczanki do jajek i inne. Ja jednak nadaję temu działaniu charakter indywidualny, tworząc przedmioty niepowtarzalne, oferując nie tylko użyteczność, ale też estetykę. 

Jak powstała nazwa firmy BANGLA? Co było inspiracją?

W rodzinnej burzy mózgów! Jesteśmy rodziną czytaczy, polonistów, więc słowa unoszą się wokół nas tak po prostu, bez konkretnego przydziału. I gdy rozmawialiśmy o tym, o co chodzi w tej działalności padło „no o to, że stare, a bangla!”. Bo „bangla” oznacza działa. Komuś, gdzieś wpadło w ucho to słowo, a teraz się skojarzyło! Z jednej strony to określenie tego, co chciałam robić: sprawiać, by stare jeszcze zabanglało, z drugiej – wróżba na przyszłość – że ten pomysł chwyci, zabangla…

Jak rozpoczęła się Twoja przygoda jako polskiego twórcy?

W 2019 r. od rozstania z etatem. i potrzeby, żeby tworzyć, a zwłaszcza nowe i jednocześnie nie wyrzucać starego. Pufy z opon, spryskiwacze ze starych butelek, lampy z puszek. Jednak to wciąż nie było to. Dopiero stosy makulatury wywożone przez dzieci na zbiórkę do szkoły poddały pomysł. moczyłam, „ukulałam” i zrobiłam pierwszy klosz. Popękany i niedoskonały, ale świetny. I wiedziałam, że to będzie to!

Co sprawia największą radość w prowadzeniu marki?

Oczywiście wymyślanie lamp! Próby sprostania wymaganiom, pogodzenia materiału z odbiorcą, jego oczekiwaniami, pomysłami. Szukanie rozwiązań. 

Co jest Twoim największych hitem sprzedażowym?

Jedna z pierwszych lamp – Marenda i różne jej wariacje. To klosze zbudowane wokół koronki.

Z jakich materiałów korzystasz najchętniej?

Oczywiście papieru.

Jak wygląda proces tworzenia nowego projektu?

Najpierw jest pomysł. Czasem lampa mi się przyśni, czasem widzę coś w sklepie albo w filmie, jakiś kształt.  Czasem coś znajduję (w czasie porządków w domu, pracowni lub podczas spaceru), co później staje się częścią lampy. A czasem po prostu dostaję pomysł jako zlecenie wykonania. Potem jest rysunek – raczej umowny, szkic odręczny i ewentualne wyliczenia – ile, czego, skąd. No a potem wykonanie: moczenie, mielenie lepienie, suszenie, łączenie w całość, malowanie. 

Jakie jest przeznaczenie Twoich produktów?

Lampy mają być pięknym dodatkiem do wnętrza, nieoczywistą dekoracją, ale też przedmiotem codziennego użytku. Mają sprawiać, że wnętrze będzie ciepłe, przytulne, przyjemne.  

Czy tworzysz spersonalizowane projekty? Jakie? Na czym polega personalizacja?

Oczywiście. Personalizacja polega głownie na tym, ze odbiorca mówi, jakie ma być, do czego podobne albo gdzie, w jakim otoczeniu stać. Materiał sprawia, że mogę wykorzystać jego materiały, zdjęcia, próbki pisma. Możliwości są nieograniczone. Oprócz tego mogę dostosować lampy do dowolnego stylu wnętrza. Mogą być skandynawskie, loftowe, glamour. Tak różne, jak różne są wnętrza klientów. bangla-kontakt.jpg

Najbardziej nietypowe zamówienie u BANGLA?

Wszystkie lampy są nietypowe. Niektóre są tylko większymi lub mniejszymi wyzwaniami. 

Projekt, którym najchętniej pochwalę się całemu światu ...

To właśnie lampy z koronkami. Połączenie, które zastosowałam sprawia, że nowoczesny upcyklingowy materiał staje się lampą pięknie odnajdująca się w klasycznym, pełnym stylowych bibelotów wnętrzu. 

Na co klienci zwracają największą uwagę w oferowanych projektach?

Na pomysł  i specyfikę materiału, który wydaje się kruchy i delikatny, a wcale taki nie jest! Oraz na możliwość adaptacji moich lamp do różnych wnętrz i różnych stylów.

Kim jest odbiorca produktów BANGLA? Określ idealnego klienta

Mój klient to taki, która szuka niebanalnych rozwiązań. Dla wnętrz, dla siebie, ale i dla środowiska. Klient, któremu idea zero waste jest bliska. Klient, dla którego ważna jest estetyka, ale produktu, natomiast nie potrzebuje dogłaskania w postaci opakowania, bo tego nie robię. Rozwiązania, które stosuję, skupiają się wokół przetwarzania już istniejących dóbr, przedmiotów, które już są w użyciu. Lampy tworzę z tego, co już istnieje, a przesyłek nie nadaję w specjalnie zaprojektowanych, drukowanych i złożonych nowych  kartonach. Pochodzą one z odzysku, więc nie grzeszą urodą. A to, co wypełnia paczkę, albo jest z drugiego obiegu, albo powinno do niego trafić. Najpierw przetwarzalność, potem estetyka opakowania. I mój klient to rozumie i czuje. 

Czym zaskakują Cię klienci?

Nie myślę o działaniach klientów w kategoriach zaskoczenia, raczej inspiracji. 

Co jest Twoją/Waszą codzienną inspiracją do pracy?

 Otoczenie!

Gdzie poszukujesz inspiracji na najbliższy sezon/nowe kolekcje?

 W otoczeniu!

Jaki jest Twój styl na co dzień?

  Swobodny

3 rzeczy, których nie może zabraknąć w szafie...

 Luźna tunika, ciepłe skarpetki i mała czarna na wszelki wypadek!

Dzień w pracy zaczynam od...

odrobiny jogi lub spaceru i kubka kawy!

Nie wyobrażam sobie pracy bez...

muzyki w tle i wody w szklance.